Wyjazd do Zakopanego

0
1975
Wyjazd do Zakopanego

Każdy z nas posiada jakąś grupkę znajomych i jest z nimi mocno związany emocjonalnie. Staramy się utrzymywać kontakt ze znajomymi jak najdłużej, tym bardziej, że urywa od się mocno z reguły, gdy w naszym życiu pojawi się żona i dzieci. Jednakże jeśli przyjaźń jest naprawdę prawdziwy, to nic nie powinno jej rozdzielić i jest szansa, że będzie trwać aż do grobowej deski. Kilka tygodni temu zorganizowałem dla grupki moich sześciu znajomych wyjazd do Zakopanego. Postanowiliśmy odetchnąć od naszych żon, a one od nas, bo jak wiadomo w związku musi być równowaga i czasem trzeba po prostu odpocząć od siebie kilka dni, gdy atmosfera gęstnieje. Stwierdziliśmy, że nocleg zamówimy w okolicach najsłynniejszej w Zakopanem ulicy i zabawę rozpoczniemy w centrum. Jechaliśmy pociągiem, gdyż spotykamy się bardzo rzadko i każdy z nas chciał się napić słynnego góralskiego grzańca, oraz wina, które zaraz po wejściu do restauracji zaserwował nam baca, który był współwłaścicielem restauracji. W Zakopanem jest taka świetna tradycja, że gdy goście czekają w knajpie na zamówiony posiłek, na stół wędrują kanapki z pysznym chlebem i domowej roboty smalcem. Nie jest to taki smalec jak niektórzy mogą sobie wyobrażać. A pyszny, wyprodukowany na podsmażanej cebulce, boczku i chudej kiełbasie specyfik. Do tego podawane są kiszone ogórki, które idealnie komponują się w smakiem ze smalcem i chrupiącym chlebem. Muszę przyznać, że za każdym razem gdy goszczę w górach, boję się, że tak się najem przystawkami, że gdy pani kelnerka przyniesie mi główny posiłek, to będę jej musiał odmówić, gdyż po prostu go nie zmieszczę. Najedzeni stwierdziliśmy, że idziemy do wesołego miasteczka, rozłożonego na czas wakacji, w którym były nie tylko pojazdy dla dzieci i zjeżdżalnie dla naszych najmłodszych, ale także mnóstwo atrakcji dla dorosłych, na które z uśmiechem na twarzach pędziliśmy. Padło na tak zwany rollercoaster, czyli kolejkę z wagonikami, która zjeżdża bardzo szybko najpierw z góry, a potem pod góry. Ta była jedną z lepszych w moim życiu, gdyż obracała się także do góry nogami. Po pierwszym przejeździe stwierdziliśmy zgodnie, że bardzo dobrze, iż przyszliśmy tu na trzeźwo i nic wcześniej nie wypiliśmy. W innym wypadku mogło by się to skończyć dużym wstydem i zwróceniem alkoholu i jedzenie na jedną z atrakcji wesołego miasteczka. Trzy dni w górach minęły w szybkim tempie i nie jest to nic dziwnego, ponieważ zawsze bywa tak, że w miejscach, w którym spędzamy świetnie czas, ten szybko mija, a my wracając do codziennych obowiązków mamy ogromny niedosyt i poczucie, że zostalibyśmy jeszcze z chęcią choćby na jeden dzień. Gdy mieliśmy już wracać, postanowiliśmy, że zakupimy naszym dzieciom różnego rodzaju zabawki i regionalne pamiątki z Zakopanego. Ja kupiłem jeszcze wielką ciupagę z napisem Zakopanego, która powędrowała do najstarszego syna i z której to cieszył się najbardziej. Od razu gdy ją dostał zrobił sobie kilka zdjęć w różnych pozach i pomieszczeniach, oraz wrzucił te zdjęcia na portal społecznościowy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here